Takie tam ze wspomnień Jerzego Bordziłowskiego (1900-1983), generała Armii Czerwonej skierowanego do LWP, gdzie objął stanowisko dowódcy wojsk inżynieryjno-saperskich, a po wojnie kierował m.in. rozminowaniem ziem polskich. W 1956 roku nakazał tłumienie Poznańskiego Czerwca. W służbie do 1968 roku, kiedy powrócił do ZSRR. Fragment poniżej dotyczy wspomnień z okresu po 1935 roku, służby w Nadmorskiej Grupie Wojsk RKKA, ukazujący realia czasów stalinowskich.
Objąłem obowiązki kierownika budowy, o skali zamierzeń, której świadczył plan finansowy w wysokości ponad 3 mln rubli. Miałem kilkuset robotników, około 130 koni, etc..(…) Budowaliśmy koszary, garaże, domy i domki mieszkalne , szkołę i nawet elektrownię.Mniej więcej na początku roku, bodajże w styczniu, przychodzi do mnie główny buchalter, Borysienko i mówi: – Nie wiem jeszcze skąd, ale mamy sto tysięcy nadwyżki w gotówce. Ja mu na to: – Borysienko, nie opowiadajcie bajek. Trzy miesiące pracy i sto tysięcy nadwyżki.Szukajcie w dokumentach. Za trzy dni Borysienko melduje: – Już wiem, skąd się to wzięło. Budulec z leśnego gospodarstwa brał nasz poprzednik, ale naszej budowie zmieniono numer i oni tam tego nie liczą. – Wskażcie im na pomyłkę. – Nic z tego nie wyjdzie, oni się nie przyznają.(…) Zamknęli już roczny bilans i przyznanie się teraz do przegapienia stu tysięcy to kryminał. Tym bardziej, że mają uznany deficyt, a czy to milion rubli, czy milion sto tysięcy – cóż za różnica. Nie zgodziłem się. – Jedźcie do nich i pogadajcie. – poleciłem. Pojechał i wrócił. – No, jak tam było?- Tak jak przewidywałem. Początkowo śmiali się ze mnie, że młody, a chce uczyć, a później, gdy zacząłem udowadniać, główny buchalter odwołał mnie na stronę i powiedział:- Chłopcze – ty nas chcesz do kryminału wpakować? Masz sto tysięcy – masz, a nie jesteś „winien”. Co Ci trzeba, wynoś się stąd i nie gadaj.- No i co dalej? – indagowałem go.- Poczęstowali obiadem i wróciłem. Mamy sto tysięcy.
#historia #zsrr #homosovieticus
No Comments
Comments are closed.