Dzisiaj przenosimy się do czarnej Afryki i Europy XIX wieku.
Jak myślicie, czy Polska miała zapędy kolonialne? Chcieliśmy mieć swoje kolonie? Obeznani z tematem pewnie orientują się z koncepcją pozyskania od Francuzów Madagaskaru czy Nową Kurlandię, która pojawiła się na krótko na mapach świata w XVI wieku. Kto wie jednak Stefanie Szolc-Rogozińskim, młodzieńcu ze zdjęcia…
Urodził się w Kaliszu w 1861 roku jako syn bogatego przedsiębiorcy, w czasach, gdy Polska była pod zaborami. Mimo, że miał zapewnioną fuchę i pieniądze po tatuśku, miał ciekawsze plany – wymyślił sobie, że będzie podróżować. Marzyło mu się zorganizowanie pierwszej polskiej wyprawy badawczej do Afryki. Ojciec go wyśmiał i zapowiedział, że nie da nawet grosza na jego podróże, wobec czego Rogoziński, szukając swojej drogi, zaciągnął się do Akademii Marynarki Wojennej w Kronsztadzie, z którą niedługo po otrzymaniu stopnia oficera (1880) wypłynął w pierwszy rejs – do Władywostoku.
Po powrocie Rogoziński szukał kontaktów i naszkicował swoją podróż – za cel obrał sobie Kamerun. Rozpowiadał wszystkim o swoich marzeniach, napisał do prasy podróżniczej. Ludzie uważali go za szaleńca, a temat stał się bardzo głośny. Nasz Stefan szybko stał się sławny i o swoim marzeniu opowiadał na spotkaniach podróżniczych, a o młodzieńcu z głową w chmurach mówiły całe polskie elity. Największymi zwolennikami jego wyprawy stał się Henryk Sienkiewicz oraz Bolesław Prus.
Podróżnikowi udało się uzbierać pieniądze na wyjazd. Większość środków uzyskał ze spadku po matce, która akurat zmarła. Kupił statek „Łucja Małgorzata”, którym 13 grudnia 1882 r. popłynął z Francji w kierunku Afryki. Kilka tygodni później dotarł do wybrzeży Kamerunu, gdzie od lokalnego kacyka odkupił wyspę Mondoleh. Rogoziński kupił wyspę za czarny tużurek (ubiór męski tamtych czasów), cylinder i trzy skrzynki dżinu. Czarni tubylcy dopiero niedawno poznali smak alkoholu, dlatego był on w tamtych czasach traktowany przez lokalnych mieszkańców jak złoto. Za podobne rzeczy Rogoziński kupował później kolejne ziemie. Wyprawa szła do przodu, Rogoziński wraz z zebraną w Polsce ekipą badał m.in. wybrzeże Kamerunu, dorzecze rzeki Mungo oraz lokalne języki.
W trakcie podróży Stefan Szolc-Rogoziński stał się posiadaczem łącznie 63 wiosek, które otrzymał lub zakupił. Już w 1882 roku założył w Kamerunie polską kolonię. Miał wobec niej wielkie plany, myślał, jak sprowadzić do niej Polaków. Rozważania jednak nie trwały długo. W 1884 roku do wybrzeży Kamerunu dopłynęli Brytyjczycy i Niemcy, którzy chcieli skolonizować te ziemie. Nie mając wyjścia, Rogoziński wybrał Anglików, jako naród, któremu podda swoją kolonię.
Polakom udało się wrócić do Europy. Rogoziński stał się gwiazdą, podróżował po Starym Kontynencie i opowiadał o swoich przeżyciach. W Polsce na jego przemówienia przychodziły najbardziej znane nazwiska tamtych czasów. Jego znajomość z Bolesławem Prusem oraz Henrykiem Sienkiewiczem zacieśniła się. Jak wielki wpływ na powstanie „W pustyni i w puszczy” miała osoba Rogozińskiego, którą Sienkiewicz był zafascynowany? Pewnie całkiem dużą.
Kilka lat później Rogoziński wrócił do Afryki, zakupił należącą dzisiaj do Gwinei Równikowej wyspę Fernando Po (mapa) i próbował stworzyć na niej plantację kakao. Pomysł okazał się nietrafiony, podróżnik stracił na nim pieniądze i popadł w alkoholizm. Wrócił do Polski, gdzie przebywał kilka lat.
Na zaproszenie przyjaciela postanowił się w końcu ogarnąć i popłynął do Egiptu (latach 1892–1893). Jako członek Królewskiego Towarzystwa Geograficznego w Londynie otrzymał w Egipcie kierownicze stanowisko i wielką pensję – kierował na miejscu wykopaliskami. Poznał Howarda Cartera, wielkiego odkrywcę grobowca Tutanchamona. Z powodu śmierci sponsora wyprawy, misja Rogozińskiego została jednak bardzo szybko zakończona.
Polak wrócił do Europy i zamieszkał w Paryżu. Był 1896 rok. Rogoziński zaczął pracę jako urzędnik i wiódł całkiem przyjemne życie, jednak cały czas myślał o powrocie do Afryki. Po kilku miesiącach pojawił się u niego przyjaciel, z którym podróżnik wybrał się do baru. W barze Rogoziński dowiedział się o planach wznowienia prac wykopaliskowych przez Anglię i chęci zatrudnienia Polaka – Rogoziński otrzymał od przyjaciela propozycję powrotu do Egiptu. Po rozmowie na temat wyjazdu, Rogoziński postanowił wyjść przed bar by zaczerpnąć świeżego powietrza. Wychodząc z baru wpadł pod omnibus (kareta wieloosobowa). Zmarł na miejscu. Miał 35 lat.
#podrozemateoaka #podroze #gruparatowaniapoziomu #historia #historiajednejfotografii
PS.Wiem, że się powtarzam, ale u mnie naprawdę coraz bliżej wyjazdu 8) Przypominam, że w przyszłym roku wybieram się w podróż po świecie śladami Polaków. Polecam śledzić swój tag: #podrozemateoaka
No Comments
Comments are closed.